Ustawa ma związek z kontrowersyjną decyzją ZUS z roku 2009. Nakazano wówczas przedsiębiorcą, którzy zawiesili działalność gospodarczą, aby uregulowali zaległe składki (wraz z odsetkami) za okres 10 lat. Przypomnijmy, że działalność gospodarcza w zawieszeniu nie wymaga uiszczania składek ZUS. Niedopatrzenia ZUS doprowadziły również do tzw. zbiegu tytułów ubezpieczenia. Przedsiębiorcy, którzy prowadzili działalności gospodarczą i jednocześnie pracowali na umowie o pracę nakładczą, obniżali w ten sposób do minimum składki ZUS.
ZUS zmienia zdanie
Pierwsza zmiana decyzji ZUS w sprawie regulacji składek, miała miejsce w 2009 r. Dwie opisane wyżej grupy podatników, miały uregulować składki, które stały się zaległe po zmianie decyzji ZUS. Tysiące przedsiębiorstw stanęło w obliczu bankructwa, ponieważ zaległości wynosiły od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Rządowi nie w smak plajtujące firmy, zmienia więc decyzję po raz kolejny i ogłasza abolicję. Chcąc ubiegać się o umorzenie zaległych składek ZUS, należy złożyć wniosek w tej sprawie. Najlepiej zrobić to w swoim oddziale ZUS. Ten z kolei ma 2 miesiące na rozpatrzenie i wydanie decyzji w tej sprawie. Abolicja w oczach społeczeństwa
Z perspektywy przeciętnego Kowalskiego tegoroczna abolicja jest niesprawiedliwa. Wiąże się ze specjalnym traktowaniem przez państwo pewnej grupy podatników. W obliczu kryzysu i wiążących się z nim problemów z budżetem, podjęta przez ZUS decyzja wydaje się – mówiąc delikatnie – chybiona. ZUS jednak jest sam sobie winien. Brak planu, oraz konsekwencji w działaniu skutkuje takimi właśnie sytuacjami. Co ciekawe abolicja obejmuje jedynie te osoby, które najdłużej zwlekały z zapłatą zaległości. Ci podatnicy, którzy spłacili je wcześniej, nie dostaną zwrotu poniesionych kosztów. To kolejny przykład braku konsekwencji ZUS, który niektórzy mogą odebrać jako krzywdzący.