Czterodniowy tydzień pracy w Polsce coraz bliżej. Tak przynajmniej wynika z zapowiedzi Agnieszki Dziemianowicz-Bąk, minister pracy i polityki społecznej. A zatem kiedy możemy spodziewać się pracy od poniedziałku do czwartku i co to oznacza dla polskich pracowników i przedsiębiorców?
Już w 2017 roku chiński miliarder i założyciel platformy e-commerce Alibaba – Jack Ma – przewidywał, że w perspektywie 30 lat wszyscy będziemy pracować krócej niż dotychczas. O ile krócej? Jego zdaniem nawet o połowę, co oznaczałoby nie osiem godzin dziennie, ale tylko cztery. Na dodatek zaledwie cztery razy w tygodniu. Czy jednak przewidywania przedsiębiorcy z Państwa Środka się sprawdzą? Na razie tego nie wiemy.
Wiemy natomiast, że skrócone modele pracy stają się coraz bardziej popularne – zarówno wśród rządzących, jak i wśród przedsiębiorców. I to w różnych wydaniach – zaczynając od czterodniowego tygodnia pracy, a kończąc na 7-godzinnym dniu pracy.
Wśród krajów, które rozważają odejście od 40-godzinnego tygodnia pracy i przejście na jeden z dwóch wyżej wspomnianych trybów pracy, niedawno znalazła się Polska.
1 marca 2024 roku Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, minister pracy i polityki społecznej, powiedziała w rozmowie z Polsat News, że rząd prowadzi analizy dotyczące czasu pracy i długości urlopów, aby w przyszłości skrócić czas pracy lub przynajmniej przeprowadzić pilotaż takiego systemu pracy i zobaczyć, jak wpłynie on na pracowników, przedsiębiorstwa i gospodarkę. Wiadomo wtedy było, że rząd rozważa dwie opcje: pierwsza – czterodniowy tydzień pracy i druga – siedmiogodzinny dzień pracy.
Przy czym wydaje się, że według rządzących pierwsza opcja jest lepsza niż druga, bo jeszcze w marcu Dziemianowicz-Bąk wspominała, że – podobnie jak Donald Tusk – uważa, że pilotaż powinien dotyczyć właśnie skróconego tygodnia pracy, a nie dnia.
Pytanie tylko, czy zmiana faktycznie wejdzie w życie, a jeśli tak, to kiedy? Stanowisko rządu w tej sprawie jest jasne. Zmiana wejdzie w życie, czyli rzeczywiście będziemy pracować krócej. Na dodatek dojdzie do niej szybciej, niż można by się spodziewać.
Podczas tegorocznej odsłony kongresu technologicznego Impact ’24 minister pracy i polityki społecznej powiedziała, że chciałaby, aby zmiana w kodeksie pracy zaszła jeszcze za jej kadencji, a więc mowa o perspektywie trzech lat, czyli do 2027 roku.
Przede wszystkim chodzi o efektywność pracy i postęp technologiczny. Jak zauważyła Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, od wprowadzenia 8-godzinnego dnia pracy minęło ponad 100 lat. W tym czasie rozwój technologiczny nabrał takiego pędu, że z powodzeniem możemy wykorzystywać nowoczesne narzędzia do ułatwiania sobie pracy.
Jack Ma, wspomniany na początku tego tekstu przedsiębiorca i miliarder z Chin, powiedział CNBC w 2017 roku, że sztuczna inteligencja i automatyzacja pozwalają na wykonywanie wielu zadań szybciej i bardziej efektywnie – a było to na długo przed wypuszczeniem na rynek chociażby tak popularnego dzisiaj modelu, jakim jest ChatGPT.
Podkreślał wtedy też, że AI i robotyzacja eliminują konieczność wykonywania przez ludzi rutynowych i powtarzalnych zadań, dzięki czemu przedsiębiorstwa lepiej mogą lokować zasoby i skuteczniej wykorzystywać siłę ludzkich umysłów. Poza tym, zdaniem Jacka Ma, skracanie czasu pracy jest czymś zupełnie naturalnym i przewidywalnym.
Swoje zdanie właściciel platformy Alibaba opierał na pewnej obserwacji. Mianowicie rozwój technologii zawsze prowadził do zmniejszenia liczby godzin pracy i zwiększenia wydajności. Mówiąc wprost: więcej za mniej.
– Mój dziadek pracował 16 godzin dziennie na polu i był bardzo zajęty. My pracujemy osiem godzin dziennie, pięć dni w tygodniu i też uważamy się za bardzo zajętych – mówił Jack Ma w rozmowie z CNBC.
Inna rzecz, o której się mówi w kontekście czterodniowego tygodnia pracy, to wellbeing pracowników. A co konkretnie się mówi? Między innymi to, że krótszy tydzień pracy oznacza mniej chorób wśród pracowników, lepsze samopoczucie, wyższe zaangażowanie w zawodowe obowiązki i rosnącą satysfakcję z pracy. I oczywiście brzmi to dobrze, bo skoro można pracować krócej, to można więcej wypoczywać, a skoro można więcej odpoczywać, to potem można dać z siebie więcej w pracy. Takie przynajmniej są założenia – i niekiedy udaje się znaleźć potwierdzenie dla takiej hipotezy.
Jak na przykład to. W 2021 roku polska firma technologiczna, A4BEE, zachęcona pozytywnymi wynikami skróconego tygodnia pracy w innych firmach postanowiła przetestować taki model we własnej organizacji. W efekcie przez kolejnych dziewięć tygodni zespół A4BEE pracował w trybie czterodniowym, a po wszystkim zarząd firmy przeprowadził badanie wśród swoich pracowników, aby między innymi ocenić ich samopoczucie oraz poznać zdanie zespołu na temat właśnie zrealizowanego pilotażu.
Co się okazało? Po pierwsze pracownicy stwierdzili, że poprawiła się ich ogólna jakość życia, a samopoczucie wzrosło o 35,7%. Pomimo krótszego czasu pracy A4BEE nie odnotowało spadku wydajności. Wręcz przeciwnie, kierownicy projektów zauważyli poprawę w wynikach pracy o 3%. Ich zespoły liczyły się z odpowiedzialnością za rezultaty, a nie za przepracowane godziny. W związku z tym w trakcie testu firma nie obniżyła swoim pracownikom wynagrodzeń i pozostałych świadczeń.
Na podobny eksperyment w 2021 roku zdecydowała się inna polska firma. Mowa o Senuto. W lipcu 2021 Senuto wprowadziło czterodniowy tydzień pracy, aby uporać się z przepracowaniem i stresem, które w tamtym czasie doskwierały pracownikom. Jednocześnie firma wprowadziła aplikację do rozmów z terapeutami, a wszystkie szkolenia i dodatkowe inicjatywy przeniosła na piątek, dla chętnych.
W ten sposób Senuto chciało poprawić dobrostan swoich pracowników i pobudzić innowacyjność w firmie. Efekt udało się osiągnąć, przy czym, zdaniem Sary Booth-Wrotkowski, HR manager w Senuto, „wysyłając” pracowników na czterodniowy tydzień pracy, nie można puścić ich samopas, ale przygotować do takiej zmiany.
Czterodniowy tydzień pracy z perspektywy pracownika to świetna rzecz, w końcu można pracować krócej i zarabiać jakby się pracowało od poniedziałku do piątku. A jak to wygląda z perspektywy pracodawców? Czy w ich przypadku skrócony czas pracy również maluje się w tak różowych barwach? Z tym bywa różnie. Ale zacznijmy od plusów.
Na przykład Brath, firma ze Szwecji, która zajmuje się SEO, zdecydowała się skrócić czas pracy do sześciu godzin dziennie. Zdaniem jej właściciela było to dobre posunięcie. Dlaczego? Chodziło o „dostęp do talentów”. A mianowicie Brath było jedną z niewielu firm, które oferowały krótszy wymiar pracy – a to podziałało na kandydatów.
– Chcemy zatrudniać właściwych ludzi i chcemy, żeby z nami zostawali. Podczas gdy nasi konkurenci chwalą się w ogłoszeniach o pracę inspirującymi miejscami pracy, pokojami zabaw czy darmowymi napojami (czy czymkolwiek innym), my nawet nie musimy publikować ogłoszeń. Jesteśmy dobrze znani w branży (i w całym kraju), częściowo dzięki skróconym godzinom pracy – stwierdzili właściciele firmy w oficjalnym komunikacie.
A zatem skrócony tydzień pracy może oznaczać dla pracodawców swojego rodzaju przewagę konkurencyjną, na którą uwagę zwrócą potencjalni kandydaci do pracy. Ale stanie się tak tylko wtedy, gdy czterodniowy tydzień pracy nie będzie regułą obejmującą cały rynek. Wówczas pracodawcy będą musieli poszukać innych przewag, a także budować employer branding w oparciu o inne benefity.
Czterodniowy tydzień pracy, czy ogólniej – po prostu skrócony tydzień pracy, nie jest modelem, który sprawdzi się w każdej branży i każdym biznesie. Trudno wyobrazić sobie, żeby na przykład policja, straż pożarna czy służba zdrowia pracowały od poniedziałku do czwartku. Chyba że część załogi będzie „na posterunku” właśnie od poniedziałku do czwartku, a druga część od czwartku do niedzieli. Ale to z kolei rodzi kolejny problem – skąd brać ludzi do pracy i pieniądze na kolejne etaty? Co, oczywiście, nie oznacza, że nie próbowano wykonać takiego eksperymentu.
Wręcz przeciwnie. Próbowano. Wróćmy do Szwecji. To właśnie tam właściciel domu seniora w Svartedalen testował 6-godzinny dzień pracy przez blisko dwa lata. Początkowo taki system pracy nawet się sprawdzał, a pracownicy doświadczali wszystkich korzyści, jakie niesie ze sobą krótsza praca. Pracodawca też nie miał na co narzekać – początkowo.
Pielęgniarki były bardziej zadowolone z pracy i rzadziej chodziły na szwedzkie L4. Dla pracodawcy to oczywiście dobre. Dobre też było dla pacjentów, którzy byli lepiej zaopiekowani. Niedobre natomiast było dla budżetu miasta Svartedalen, które, żeby pokryć zapotrzebowanie pacjentów, musiało zatrudnić dodatkowych siedemnastu pielęgniarzy. A ile to wszystko kosztowało miasto? BBC podaje, że ponad milion dolarów. W związku z tym władze Svartedalen stwierdziły, że nie mogłyby wdrożyć podobnego programu w innych placówkach – byłoby to zwyczajnie zbyt kosztowne.
Konieczność zatrudnienia dodatkowych pracowników, którzy wypełnią lukę w świadczeniu usług, gdy część osób nie pracuje, to tylko jedno z zagrożeń czterogodzinnego tygodnia pracy. Na przedsiębiorcach wymusza to zmianę kultury organizacyjnej i poukładania procesów od nowa. Zmusi ich również do poniesienia inwestycji na technologie, które wesprą krótszy dzień czy tydzień pracy.
W konsekwencji można spodziewać się, że firmy albo będą produkować mniej, albo będą produkować drożej, za co ostateczną cenę oczywiście poniesie konsument. Należy też pamiętać, że kiedy my będziemy pracować cztery dni w tygodniu, to z dużym prawdopodobieństwem pracownicy w Chinach lub w Stanach Zjednoczonych będą zasuwać po 8 godzin dziennie od poniedziałku do piątku, a niekiedy też w weekendy.
Czy wzmocni to polską gospodarkę? Prawdopodobnie nie. Czy Polska stanie się bardziej atrakcyjnym partnerem inwestycyjnym? Prawdopodobnie nie. Czy Polacy faktycznie będą pracować efektywniej w proponowanym modelu pracy? Zdania są podzielone. Według badania przeprowadzonego przez ClickMeeting na próbie 1000 osób, 43%. ankietowanych uważa, że czterodniowy tydzień pracy rzeczywiście zwiększy ich produktywność. Z drugiej strony 29%. respondentów jest zdania, że ich efektywność się nie zmieni, a 19%., że wręcz spadnie.
Z pewnością są to istotne ryzyka, które trzeba wziąć pod uwagę, zanim czterodniowy tydzień pracy na dobre zagości w naszych firmach.
Zachęcamy do komentowania naszych artykułów. Wyraź swoje zdanie i włącz się w dyskusje z innymi czytelnikami. Na indywidualne pytania (z zakresu podatków i księgowości) użytkowników ifirma.pl odpowiadamy przez e-mail, czat lub telefon – skontaktuj się z nami.
Administratorem Twoich danych osobowych jest IFIRMA S.A. z siedzibą we Wrocławiu. Dodając komentarz na blogu, przekazujesz nam swoje dane: imię i nazwisko, adres e-mail oraz treść komentarza. W systemie odnotowywany jest także adres IP, z wykorzystaniem którego dodałeś komentarz. Dane zostają zapisane w bazie systemu WordPress. Twoje dane są przetwarzane na podstawie Twojej zgody, wynikającej z dodania komentarza. Dane są przetwarzane w celu opublikowania komentarza na blogu, jak również w celu obrony lub dochodzenia roszczeń. Dane w bazie systemu WordPress są w niej przechowywane przez okres funkcjonowania bloga. O szczegółach przetwarzania danych przez IFIRMA S.A dowiesz się ze strony polityki prywatności serwisu ifirma.pl.
Zrób to za darmo z programem IFIRMA!