Zanim jednak przejdziemy stricte do „gwoździa programu”, czyli do trybu zgody, wcześniej musimy zmierzyć się z jeszcze jednym pytaniem, aby dokładnie zrozumieć to zagadnienie. A mianowicie:
Czym są i do czego służą pliki cookies?
Mimo że z plikami cookies na co dzień masz do czynienia, korzystając z internetu, to być może nie do końca wiesz, czym one są. Dlatego zacznijmy od wyjaśnienia. Pliki cookies to niewielkie pliki tekstowe, przechowywane na urządzeniach użytkowników podczas przeglądania stron internetowych. Podstawowe rodzaje takich plików to:
- First-party cookies – te zapamiętują preferencje użytkowników, takie jak język strony czy ustawienia konta oraz pomagają w dostosowaniu zawartości strony do ich potrzeb.
- Third-party cookies – te wykorzystywane są przez platformy reklamowe, na przykład Google Ads, do personalizacji reklam i analizy zachowań użytkowników, aby skuteczniej dopasowywać reklamy do zainteresowań odbiorców.
W praktyce wygląda to tak.
Użytkownik odwiedza na przykład sklep internetowy, serwis informacyjny lub marketplace, a w tym czasie pliki cookies zapisują się na jego urządzeniu. Mogą to być chociażby kody śledzące ruch na witrynach internetowych – temu służy na przykład popularny Google Analytics albo kody reklamowe – pierwszymi z brzegu narzędziami, które generują tego typu kody, są nie mniej znane Google Ads oraz Facebook Pixel.
Po opuszczeniu strony, którą internauta właśnie zakończył przeglądać, wspomniane pliki cookies nadal mu towarzyszą – to znaczy, dalej mogą śledzić jego aktywność w internecie i wyświetlać mu reklamy związane z wcześniej przeglądanymi produktami.
Pliki cookies a consent mode v2
Tak przynajmniej było do niedawna. Rosnąca świadomość użytkowników na temat prywatności danych, a także zmiany w przepisach prawa wpłynęły na zaostrzenie wymagań dotyczących użycia plików cookies przez właścicieli stron internetowych. Mowa między innymi o tzw. consent mode, czyli mówiąc po polsku trybie zgody.
A wszystko zaczęło się od Ogólnego Rozporządzenia o Ochronie Danych Osobowych, czyli od RODO. W 2019 roku Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł, że zgoda na instalowanie plików cookies na urządzeniach użytkowników nie może być domyślna. Zamiast tego właściciel strony musi poinformować użytkownika po pierwsze, że zbiera pliki cookies i po drugie, że użytkownik może zablokować niektóre pliki, które nie są niezbędne do korzystania z odwiedzanej strony.
W efekcie giganci technologiczni musieli dostroić się do nowych warunków prawnych i na przykład Google zdecydowało o zaprzestaniu obsługi wspomnianych wcześniej third-party cookies. A to z kolei spowodowało, że właściciele stron internetowych zaczęli poszukiwać alternatywnych metod śledzenia i targetowania użytkowników, które umożliwiałyby im skuteczniejsze prowadzenie kampanii reklamowych.
Następstwem tej zmiany jest właśnie consent mode v2. O co z nim chodzi?
Google Consent mode v2 – co to takiego?
Google Consent mode v2 to tryb zgody na zainstalowanie plików cookies. W uproszczeniu chodzi o umieszczenie na stronie internetowej banera informacyjnego, który pojawi się na ekranie użytkownika podczas jego pierwszej wizyty na naszej stronie. Taki baner pozwoli użytkownikowi zaakceptować wszystkie pliki cookies, z jakich korzystamy, odrzucić je lub wybrać tylko te niezbędne dla poprawnego działania witryny.
Z punktu widzenia właściciela strony internetowej jest to pewnego rodzaju utrudnienie, niemniej, którego nie może bagatelizować ani ignorować – do czego za chwilę wrócimy – ale które trzeba po prostu wdrożyć.
Pytanie, czy w przypadku każdej strony internetowej trzeba implementować consent mode v2? Jeśli wykorzystujemy w swoim biznesie jakikolwiek system marketingowy, na przykład do analizy danych, śledzenia reklam lub remarketingu, to zdecydowanie tak.
Brak trybu zgody – konsekwencje
A co się stanie, jeśli zignorujemy konieczność wdrożenia consent mode v2? Po pierwsze zbierając i wykorzystując dane użytkowników bez ich zgody, naruszymy przepisy o ochronie danych osobowych, a w efekcie będziemy musieli liczyć się z ewentualnymi karami finansowymi, które zostaną na nas nałożone w razie kontroli.
Po drugie brak trybu zgody będzie wiązać się z zablokowaniem niektórych usług oferowanych przez Google – mowa przede wszystkim o koncie Google Ads, które jest niezbędne do konfigurowania kampanii reklamowych w tej popularnej wyszukiwarce.
A więc jeśli chcesz uniknąć potencjalnie negatywnych konsekwencji, najlepiej będzie, gdy wdrożysz tryb zgody do końca lutego 2024 roku. Możesz zrobić to oczywiście samodzielnie – kilka słów na ten temat znajdziesz poniżej – lub skorzystać z pomocy zewnętrznych specjalistów, którzy zajmują się tego typu wdrożeniami. Znajdziesz ich w sieci.
Wdrożenie Google consent mode v2
W gruncie rzeczy wdrożenie trybu zgody wcale nie jest skomplikowanym zagadnieniem, bo gdybyśmy chcieli sprowadzić cały proces do dwóch prostych kroków, to z powodzeniem moglibyśmy to zrobić. Wówczas ów kroki brzmiałyby tak:
- Krok 1. Wybierz i skonfiguruj narzędzie do zarządzania plikami cookies.
- Krok 2. Skonfiguruj Google Tag Managera i sprawdź poprawność wdrożenia.
Krok 1. Konfiguracja narzędzia
A zatem zacznijmy od wyboru narzędzia do zarządzania plikami cookies. Takie narzędzie będzie odpowiedzialne za wyświetlanie banera informacyjnego, o którym już sobie powiedzieliśmy. W każdym razie taki baner musi być widoczny, prosty w obsłudze i umożliwiać użytkownikom wyrażanie zgody lub odmowę instalacji plików cookies. W oficjalnym komunikacie Google przedstawiło listę dziewięciu partnerów, z których rozwiązań technologicznych rekomenduje korzystać, wdrażając consent mode v2.
Na liście wspomnianych partnerów znaleźli się:
- Commander Act
- Cookie Information
- One Trust
- Consent Manager
- Didomi
- Osano
- Cookiebot
- Iubenda
- Usercentric
Oczywiście możesz także skorzystać z rozwiązań innych firm. Jednym z popularnych systemów do zarządzania plikami cookies, który nie został umieszczony na powyższej liście, jest chociażby CookieYes.
W każdym razie decydując się na dowolne z tych narzędzi, możesz wybrać jego płatną lub darmową wersję – warto więc zajrzeć do cennika każdego z tych systemów i sprawdzić, które z narzędzi z punktu widzenia finansowego wypada najkorzystniej.
Tutaj ważnym kryterium będzie liczba stron, jaką utrzymujesz w ramach jednej domeny. Jeśli na przykład masz niewielką stronę typu wizytówka, a do tego nie prowadzisz bloga, to z powodzeniem wystarczy Ci darmowy plan któregoś z tych narzędzi. Jeśli jednak prowadzisz sklep internetowy z wieloma pozycjami lub bloga z dziesiątkami artykułów, to możemy założyć, że w ramach jednej domeny utrzymujesz nawet setki stron – a wtedy najprawdopodobniej będziesz musiał skorzystać z któregoś płatnego planu.
Jeśli wybór systemu do zarządzania plikami cookies masz już za sobą, to teraz przyszedł czas na jego konfigurację. A ta w zależności od narzędzia będzie przebiegać nieco inaczej. W każdym razie wyróżnić możemy punkty wspólne procesu. I nimi się zajmiemy, a więc:
- Korzystając z wtyczki, zainstaluj narzędzie w swoim CRM-ie, na przykład w WordPressie.
- Następnie przy użyciu narzędzia przeskanuj stronę. W ten sposób narzędzie pozna i sklasyfikuje pliki cookies, z jakich korzystasz w ramach swojej strony internetowej.
- Skonfiguruj wygląd banera – niektóre z narzędzi pozwalają na jego personalizację poprzez wykorzystanie własnych kolorów brandingowych, a także na określenie rozmiaru i lokalizacji banera.
- Zapisz zmiany i upewnij się, że baner wyświetla się poprawnie na stronie.
Ok. Jesteśmy w połowie drogi. Teraz czas na konfigurację Google Tag Managera.
Krok 2. Konfiguracja Google Tag Managera
Jeśli korzystasz z Google Analytics, to prawdopodobnie miałeś do czynienia również z Google Tag Managerem – służy on właśnie do konfiguracji GA. Służy on także do konfiguracji trybu consent mode v2. A zatem, żeby z niego skorzystać, zaloguj się do swojego konta Google, a następnie przejdź do Google Tag Managera – po zalogowaniu się możesz po prostu wpisać tę frazę w wyszukiwarkę, aby bezpośrednio przejść do GTM.
Będąc w panelu Google Tag Managera, musisz utworzyć tag dla swojego systemu do zarządzania plikami cookies. Narzędzie typu One Trust, Cookiebot lub CookieYes mają predefiniowane szablony tagów – skorzystaj z nich, klikając przycisk „New”, a następnie „Discover more tag types in the Community Template Gallery”, gdzie wyszukasz szablon dla wybranego przez siebie systemu. Następnie zainstaluj go i podaj numer ID narzędzia, z którego korzystasz, aby je skonfigurować.
Po konfiguracji systemu przejdź do zakładki „Admin” w panelu głównym Google Tag Managera, potem do „Container Settings”, a w sekcji „Additional Settings” zaznacz opcję „Enable consent mode”. Dzięki temu połączysz GTM z nowym tagiem wygenerowanym na potrzeby swojego narzędzia do zarządzania plikami cookies.
Aby zobaczyć przykład konfiguracji, proponujemy obejrzeć jeden z tych materiałów wideo:
Pierwszy jest w języku angielskim, a jego autor korzysta z Cookiebota.
Drugi natomiast prowadzony jest w języku polskim, a jego autor konfiguruje Cookie Script.
Google Consent Mode v2 – podsumowanie
Wdrożenie we własnej stronie internetowej consent mode v2 to nie tylko kwestia dostosowania się do wymogów prawa, ale konieczność, bez której nie będziesz mógł korzystać ze swojego konta Google Ads. Pamiętaj, żeby zrobić to do końca lutego.
Podstawowe informacje znajdziesz w tym artykule, a materiały uzupełniające w poleconych materiałach wideo. Jeśli jednak będziesz mieć problemy z wdrożeniem trybu zgody, skontaktuj się z zewnętrznymi ekspertami, którzy przeprowadzą to wdrożenie za Ciebie.
to jest po prostu chore, coraz wiecej wyskakujacych okienek coraz gorsze konwersje coraz wieksze koszty reklamy, czy jest kres tego brukselskiego szalenstwa ????? Jak firmy maja sie reklamowac jesli kazdemu bedzie teraz wyskakiwac n apol ekranu okno czy chcesz byc sledzony rzpez firme X … no kto przy zdrowych zmyslach kliknie TAK ???? Pomalutku dobijaja maly i sredni biznes, ida rzady korporacji ktore maja nieograniczone mozliwosci reklamy w inny sposob