Słowem wstępu
Moja firma to od początku szereg wyrzeczeń i walki. Walki z czasem, ze sobą, rzadziej ze swoim lenistwem bądź brakiem motywacji. Powiało tragizmem? Nie celowo. Myślę, że każdy młody przedsiębiorca ma podobnie. Ja dodatkowo muszę (i chcę) dzielić swój czas na pracę etatową, swoją firmę (niezwiązaną profilowo z pracą etatową), wolontariat, wyjazdy, inne pasje, mojego mężczyznę (którego, mam wrażenie, trzeba by było za życia beatyfikować za cierpliwość), rodzinę i znajomych. I gdzie w tym wszystkim czas na dbanie o kwestie księgowe? Moja firma zajmuje się projektowaniem i dekoracją różnych przestrzeni – formalnie od 13.03.2013 r (celowo zmusiłam urzędnika aby zarejestrował firmę tego dnia – na szczęście). Na ogół są to mieszkania lub domy, ale zdarzają się witryny sklepowe, centrum wyposażenia wnętrz, świetlice dla dzieci (jako wolontariat). Dodatkowo organizuję zajęcia plastyczne dla dzieci i konsultacje projektowe w sklepie meblowym. Prywatnie ukończyłam kierunek finanse i bankowość. Studio “Lubię projektować” to więc dowód na to, że nawet finansista może projektować wnętrza, jeśli kocha to co robi i robi to dobrze. Pracowite początki Moim pierwszym projektem było moje mieszkanie, które sama zaprojektowałam. Aby zaoszczędzić, wszystkie meble składałam sama bądź ze znajomymi. Za montaż oświetlenia też się wzięłam sama – do tej pory nie wiem, jak ja to przeżyłam. Po tym wszystkim doszłam do wniosku, że szkoda, że się skończyło, i że chcę więcej: więcej wymyślania, więcej kombinacji, aby się zmieścić w budżecie, więcej przestrzeni do popisów.
źródło: lubieprojektowac.pl
Początkowo robiłam projekty znajomym, bo nie wierzyłam w swoje umiejętności (nie mylić z wiarą w siebie, bo ona jest obecna), a z czasem zaczęto mnie polecać i tak doszłam do wniosku, że fajnie byłoby na tym zarabiać, skoro tak mnie to cieszy. Tak powstało Studio Lubię Projektować. Biznes z polecenia Stronę kupiłam na portalu zakupów grupowych, wizytówki zrobiła mi siostra, która jest grafikiem. Później zaczęło się myślenie, jak pozyskać klienta. Jak się okazuje, jeśli się czegoś szuka, to naprawdę można to znaleźć. Znajoma miała znajomego, który ma firmę remontową – inna takiego, który robi meble. Zaczęłam budować siatkę kontaktów biznesowych, zostawiałam wizytówki, umawiałam się na spotkania. Do dzisiaj działam poprzez marketing szeptany. Nigdy się nie reklamowałam – jedynie mam fanpage’a na Facebooku. Zlecenia przychodzą najczęściej dzięki poleceniom od klientów i znajomych, a także od ekipy remontowej, z którą współpracuję. Dodatkowo udzielam się doradczo w grupie dyskusyjnej “Bezpłatne porady wnętrzarskie” na goldenline.pl. Myślę, że moją firmę wyróżnia przede wszystkim przejrzystość warunków współpracy. Umowa jest jasno skonstruowana, a kosztorys uszczegóławia zakres prac w każdym zleconym pomieszczeniu. Często klient nie wie, czy projekt koncepcyjny to to samo, co 3D – a u mnie klient to wie 🙂 Inna kwestia dotyczy strony internetowej. Ja postawiłam na realizm. Większość stron przedstawia piękne fotorealistyczne wizualizacje, ale często zadaję sobie pytanie, czy one zostały faktycznie zrealizowane. Studio od kuchni Mój dzień pracy projektowej zaczyna się wtedy, gdy wracam z pracy etatowej. Dziwnie brzmi w tym przypadku słowo dzień, bo to już w zasadzie wieczór i noc. Staram się nie pracować nad projektami każdego dnia, aby nabrać dystansu do projektu i wpaść na coś nieoczywistego. Najczęściej jednak jest to codzienna praca z wolnym 1 dniem w weekend. Gdy pozwalam sobie na wolne wieczory w tygodniu, odpracowuję je w weekend. Przy prowadzeniu dwóch projektów na raz pojawiają się dylematy i pomysły, aby nie spać i nie jeść, ale staram się mieć nad tym kontrolę. Po szczegóły projektowe poszczególnych etapów prac zapraszam na swoją stronę do zakładki „Oferta” projekt kompleksowy. Plusy i minusy Obydwie prace ciężko jest ze sobą pogodzić, ale nie potrafię zrezygnować z żadnej z nich. Każda ma swoje zalety i wady. Długo biłam się z myślami, czy aby nie rozwijać się tylko na etacie, ale etat nie daje mi takiej satysfakcji, jak projekty – choć to dzięki niemu wiem jak negocjować, robić kosztorysy, jak rozmawiać z klientem. Dodatkowo uwielbiam, gdy dookoła mnie dużo się dzieje.
źródło: lubieprojektowac.pl
Ostatnio zawiesiłam firmę, ponieważ skradziono mi auto z laptopem i nie miałam narzędzi do pracy, ale nie poddałam się. Sytuacja się poprawiła i obecnie rozpoczęłam rozmowy z dwoma klientami, więc liczę na szybką zmianę statusu firmy. Pracując na swoim uważam, że praca w usługach jest niewdzięczna, bo nie ma w niej tak do końca bezpieczeństwa finansowego. Inna kwestia, że bezpośrednia styczność z klientem też wymaga rozwinięcia wielu cech – umiejętności słuchania ze zrozumieniem, cierpliwości, otwartości, komunikacji i pozytywnego myślenia. Pomimo problemów zdrowotnych, które wymagają odpoczynku i zdrowego trybu życia (co umówmy się nie ułatwia mi życia prywatnego i zawodowego) nie zamierzam zwalniać. Chwilę zwątpienia pojawiają się wtedy, gdy mam do zrealizowania dwa projekty jednocześnie. Ciężko mi z któregoś zrezygnować. Nie z powodu zachłanności (choć pieniądze są ważne), ale głównie przez ciągłą chęć tworzenia i potrzebę nieustannego działania. Ktoś może powiedzieć, że łapię kilka srok za ogon i że odbija się to na jakości moich usług. Z pierwszą częścią zdania się zgodzę (łapię), a w odpowiedzi na drugą zapraszam do działu „Referencje” na mojej stronie internetowej.Co dalej
Plany na przyszłość? Obecnie chcę iść na kurs stolarki dla kobiet, aby móc stworzyć swoją kolekcję mebli „Polak potrafi”. I wiem, że to się dokona w swoim czasie, bo po prostu taka jestem : ) Ewa Mikulska Studio Lubię Projektować www: lubieprojektowac.pl mail: studiolubieprojektowac@wp.plA może interesują Cię inne ciekawe biznesy?
Podziel się z innymi: